Ja mam wrażenie, że jak rządzili politycy PiS, to chcieli dokładnie tego samego, co my - żeby platformy nie mogły same decydować o tym, co jest legalne, a co nielegalne. A dziś oskarżają nas, że wprowadzamy coś na wzór ACTA. To czysty populizm.
Dziś w Polsce platforma sama decyduje i nie ma żadnej możliwości wpływania na nią, żeby zdjęła jakieś treści, na przykład zdjęcie pedofilskie albo informację o namawianiu do oszustwa finansowego.
My mówimy, że chcemy na to reagować, chcemy dać obywatelom narzędzia do obrony przed nielegalnymi treściami.
Tylko pytanie, czy najpierw blokować i dać możliwość odwołania do sądu administracyjnego jak proponujemy, czy o zablokowaniu mają decydować sądy powszechne. To oznacza czekania na decyzję miesiące albo lata. Dziennie w Polsce jest zgłaszanych około 3 tysięcy spraw, czyli to 90 tysięcy spraw miesięcznie. Spróbujmy tyle spraw dorzucić sądom. Zablokujemy sądy, a i tak nikt tego nie będzie zdejmował. Za takim wydłużeniem procesu lobbują wielkie platformy. Albo chcemy rzeczywiście modelować treści nielegalne, żeby nie były dostępne, albo wprowadzamy prawo, które nie działa.
Podtrzymuję, że docelowo powinna powstać w Polsce jedna instytucja, która będzie merytorycznie nadzorować bezpieczeństwo wykorzystania technologii. To powinien być urząd, który będzie się zajmował internetem w Polsce. Ale powoływanie będzie trwało latami, a reakcja potrzebna jest szybko
Krzysztof Gawkowski, wicepremier i minister cyfryzacji
Money.pl, 27 stycznia 2025 r.